V Zlot Zabytkowych Citroenów 2013

VZlot
RELACJA Jacka Gaudyna

19 lipca o poranku, czerwony krążownik wyruszył z domu w długą podróż na drugi koniec Polski. Jadąc w trójkę, DS, CX i Citroen X3 ( 🙂 ), załogi Gaudynów i Słowińskich dotarły na miejsce akcji pod wieczór tego samego dnia.

Zastany obraz już sam w sobie był piękny – rząd samochodów, których było mnóstwo, stał pod hotelem, dumnie prężąc szewrony i witając radośnie przyjezdnych. Zmęczenie bierze górę, ale znajdują się siły na ogarnięcie rzeczywistości, przywitanie się z ludźmi oraz rozpakowanie, tudzież zjedzenie obiadu. Niewiele później zlot rozpoczął się, zaś uczestnicy udali się – zgodnie z programem – na zwiedzanie Muzeum Aut Zabytkowych przy Hotelu Verde, który był bazą zlotu.

Do muzeum wprowadził nas Właściciel, przesympatyczny Pan, pasjonat i miłośnik motoryzacji. W średniej wielkości sali stały dumnie samochody i motocykle przeróżne, wraz z kartami informacyjnymi do nich. Niektóre egzemplarze wzbudzały szczególne zainteresowanie, jak Mercedes w kolorze błękitu nieba, posiadający sześciocylindrowy silnik benzynowy z mechanicznym wtryskiem benzyny. Po otwarciu maski i ujrzeniu tego, co prezentowała komora silnika, następowało otwarcie ust większości uczestników zlotu, którzy podziwiali technologię w pięknie odrestaurowanym stanie. Każdy na zwiedzanie mógł poświęcić dowolnie dużo czasu, w zależności od sił i zainteresowania.

Następnego dnia po śniadaniu tłum ludzi, ubranych w czerwone koszulki zlotowe, wypłynął z hotelu na parking, rozpoczynając uruchamianie i pakowanie się do samochodów. Pierwsze zdjęcia, pierwsze awarie, pierwsze rozmowy przy świecącym na bezchmurnym niebie Słońcu zwiastowały bardzo udany dzień. Czas pokazał, że tak w istocie było.

Spod hotelu wyjechaliśmy w kolumnie, prowadzeni i obstawiani przez Policję, w kierunku fabryki szyb NordGlass. Tam mieliśmy możliwość przekonania się na własnej skórze, jak od podszewki wygląda produkcja szyb samochodowych. W grupach przechadzaliśmy się po fabryce, oprowadzani przez przewodników, którzy tłumaczyli proces oraz odpowiadali na pytania. Pomijając warunki pracy (zaduch, wysoka temperatura, momentami nieprzyjemny zapach), powstawanie szyby okazało się ciekawe, dlatego większość słuchała z zainteresowaniem i aktywnie uczestniczyła w zwiedzaniu. Po zakończeniu obchodu, zrobiliśmy sobie zdjęcia grupowe, następnie udaliśmy się w dalsze wojaże.

Kolejnym punktem programu był obiad w restauracji 2CV przy koszalińskim salonie Citroena Drewnikowski. Parking przy salonie pękał w szwach, ale jakimś cudem udało się zaparkować samochody i zmieścić wszystko należycie. Kiedy my jedliśmy obiad, okoliczni przechodnie podziwiali samochody, robili sobie zdjęcia, niejednokrotnie będąc zachwyconymi widokiem i możliwością dotknięcia zabytkowej motoryzacji francuskiej. W międzyczasie wszyscy chętni przebierali się w przeróżne stroje, mające stanowić uzupełnienie do prezentacji samochodów na Rynku Staromiejskim, na który wyruszyliśmy po obiedzie.

Rynek przywitał nas żarem, lejącym się z nieba. Po ustawieniu samochodów, część zlotowiczów poświęciła się dmuchaniu balonów z logo Jedynej Słusznej Marki, tudzież rozprowadzaniu ich wśród młodszych podziwiających. Inni udali się w celu schłodzenia organizmu lodami, inni też skorzystali z możliwości wylegnięcia na wielkiej ławce, stojącej w kącie rynku. Jeszcze inni dyskutowali zawzięcie o samochodach, naprawiali to i owo, ostatecznie też robili zdjęcia. Cała kwintesencja zlotu działa się właśnie tam, na Rynku.

Ostatnim punktem programu był powrót do hotelu, gdzie odbyło się szkolenie firmy Novol. Tym razem zaprezentowano nam specjalną linię produktów blacharskich, przeznaczonych dla samochodów zabytkowych. Po szkoleniu uczestnicy mieli wiele pytań, powstała ożywiona dyskusja, która trwała jeszcze długo po zakończeniu części prezentacyjnej.

W międzyczasie w ogródku hotelowym zaczęły się przygotowania do wieczornego posiedzenia przy kiełbaskach i innych wyrobach mięsnych, przyrządzonych na grillu, jak również innych posiłkach i napojach. Wieczór też był momentem, kiedy ogłoszono zamiar założenia stowarzyszenia Citroen Oldtimer Club Polska. Pomysł został przyjęty entuzjastycznie; zebrano również potrzebne podpisy członków-założycieli stowarzyszenia.

Rozmowy i posilanie się trwało do późna w nocy, najbardziej wytrwali położyli się spać niewiele przed świtem niedzieli. Tego dnia odbyło się jeszcze jedno szkolenie, przygotowane i poprowadzone przez Maćka Broniszewskiego z Egge, a dotyczyło car-detailingu dla każdego. Maciek zaprezentował, w jaki sposób pielęgnuje się lakier, prezentując po kolei mycie, glinkowanie, polerowanie i woskowanie środkami dla amatorów, którymi „nie da się zepsuć lakieru”. Faktycznie, mimo że czasochłonne, czynności wykonane na fragmencie maski DS-a dały widoczny efekt. Po tym szkoleniu również padło wiele pytań oraz słuchacze chętnie dyskutowali na temat car-detailingu z prezentującym.

Nadszedł moment pożegnania i podsumowania zlotu. Załogi zebrały się w sali szkoleniowej, aby odebrać od Organizatorów upominki zlotowe. Zlot zakończony został z uśmiechami na twarzach, przy sprzyjającej pogodzie i w pozytywnej atmosferze. Ciężko było rozstać się po raz kolejny z tymi ludźmi, jednak nadzieja na spotkanie w przyszłym roku w tak zacnym gronie daje siłę i przywraca radość.

Organizatorzy pragną wyrazić podziękowania Sponsorom, bez pomocy których impreza nie doszłaby do skutku, jak również wszystkim osobom, zaangażowanym w organizację i porządek zlotu.

Zlot_Terminy Zlot_baza Zlot_dojazd Zlot_regulamin ZLOT_ZGLOSZENIA
ZLOT_PROGRAM ZLOT_INFO ZLOT_SPONSORZY ZLOT_MEDIA ZLOT_ZDJECIA